

Ostatnio wpadła mi w oko TILDA. Najpierw były obrazki, teraz postanowiłam rozszerzyć swoje zainteresowanie tymi laleczkami. Umiem trochę hobbistycznie szyć maskotki - zdarzało mi się w wolontariacie szyć kukiełki do przedszkola :) i całkiem to fajniasto wyglądało.
Teraz kolej na TILDĘ - zaczynam od ala gorseciku.
Oczywiście nie obyło się bez kropli krwi przy wykończeniu - na szczęście zrobiłam czary mary i nie widać plamy.
Być może moja pierwsza Tilda dostanie niebawem jeszcze skrzydełka - bo ja lubię anioły, więc nie będę jej żałować niebiańskich przywilejów.