

Ostatnio wpadła mi w oko TILDA. Najpierw były obrazki, teraz postanowiłam rozszerzyć swoje zainteresowanie tymi laleczkami. Umiem trochę hobbistycznie szyć maskotki - zdarzało mi się w wolontariacie szyć kukiełki do przedszkola :) i całkiem to fajniasto wyglądało.
Teraz kolej na TILDĘ - zaczynam od ala gorseciku.
Oczywiście nie obyło się bez kropli krwi przy wykończeniu - na szczęście zrobiłam czary mary i nie widać plamy.
Być może moja pierwsza Tilda dostanie niebawem jeszcze skrzydełka - bo ja lubię anioły, więc nie będę jej żałować niebiańskich przywilejów.
Sympatyczna Tilda :-)
OdpowiedzUsuńDzięki - mam nadzieję, że następne będą ładniejsze.
OdpowiedzUsuńDawno nie bawiłam się takimi drobiazgami. Poza tym robiłam to ze schematu, który tak sobie do mnie przemawiał. Nie chciałam go przerabiać - a to mi się często zdarza.
Twoja Tilda jest super! Płócienko w gwiazdki nie przemawiało do mnie tak ładnie... Chyba je odrobinę zaczarowałaś ;) Ty to jednak masz pomysły...
OdpowiedzUsuńAga to próba - więc wzięłam materiał jaki miałam pod ręką. Ostatnio - wcale nie szyłam, brak zapasów odpadowych.
OdpowiedzUsuńPiękne..ja właśnie planuję zabrać się za taki korpusik...może się w końcu zmobilizuję ;p
OdpowiedzUsuńBardzo ładna Tilda,,ja dopiero mam wielka ochotę na uszycie
OdpowiedzUsuń