czwartek, 3 marca 2011

W końcu koniec....

W końcu mój generalny remont salonu kończy się. Ostatnie czyszczenie podłogi, mycie okien oraz podmalowanie tu i ówdzie. Pierwszy raz w życiu dorobiłam się odcisków od malowania. Szok co potrafi zrobić taki niewinny wałeczek.
Pokażę Wam jaką zadymę zrobił mój małżonek ..... chata pełna pyłu - nie wiem kiedy ją doprowadzę do ładu. To w sumie mało ważne - salon już niebawem będzie śliczny jak tylko zastawię go meblami i innymi gagetami.
a po chwili 


A w ramach relaksiku po remonciku powrót do decu :) oto kolczyki dla koleżanki elegantki :)

Pozdrawiam Ela 

3 komentarze:

  1. Gładź fajna rzecz tylko ten brud, wiem jaki jest problem z tymi wszędzie wciskajacymi się pylami... śliczne te kolczyki, taka odskocznia pewnie od tego całego rozgardiaszu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę w tworzeniu salonu powodzenia bo nie każdy pracę remontowe docenia.
    Fachowcy za granicę wyjeżdżają a zdolne Ele ,dobrych mężów mają .

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój mąż to niezły zadymiarz :) Ale już nie mogę doczekać się efektu końcowego. Nie zazdroszczę remontu. A ten kurz.... koszmar, ale potem będzie cudownie .
    Buziaki i miłej zabawy .

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz